KOŚCIÓŁ PANNY MARYI NA NOWEM MIEŚCIE W WARSZAWIE
W średnich wiekach wszystkie miasta w Europie opasane murem, kiedy ich ludność pomnażała się, zakładały tuż obok drugie. które przyjmowało nazwisko Nowego miasta, Tak było i w Warszawie. Na początku XIV wieku już istniało u nas Nowe miasto Warszawa, poza wałami i bramą ku północy zbudowane, mające oddzielny magistrat, osobne prawa i przywileje. Ze wzrostem osiadłej tu ludności przedewszystkiem okazywała się potrzeba posiadania własnego kościoła, obowiązki bowiem służby Bożej, sprawowane przez księży parafialnych kościoła św. Jana, stawały się coraz bardziej dla swej rozległości utrudzającemi i niedogodnemi. Temi powodami znaglona księżna Anna, córka Kiejstuta litewskiego, 8 żona Janusza starszego księcia mazowieckiego, powzięła pierwsza myśl założenia przybytku Pańskiego na Nowem - mieście. W tym celu wyznaczyła pewne grunta, które mąż jej przywilejem 1409 r. zatwierdził, i rozpoczęła budowę na miejscu, gdzie, podług utrzymującej się tradycyi, przed przyjęciem wiary cbrześciańskiej stała świątynia pogańska.
Gdy kościół był skończony, Wojciech Jastrzębiec biskup poznański, do którego dyecezyi należała wtedy Warszawa, poświęcił go pod wezwaniem Nawidzenia Najświętszej Maryi Panny, erekcyą zaś wydaną w Poznaniu 30 czerwca 1411 roku ustanowił przy nim oddzielną parafią, której obowiązki, granice i dochody oznaczył.
Tym sposobem powstał kościół na Nowem-mieście. Opiekowali się nim szczególnie następni książęta mazowieccy, mianowicie, Bolesław IV książę warszawski i zakroczymski, za którego gmach znacznie rozszerzony i zdobiony został, przez prywatne zaś uposażenia pobożnych parafian doszedł do nie małej zamożności.
Taki stan rzeczy dotrwał do czasów panowania Zygmunta Augusta, gdy kapituła kollegiaty św. Jana, , snadź zazdroszcząc jego pomyślności, postarała się iż król w r. 1562 przyłączył parafią Panny Maryi i wcielił ze wszystkiemi nadaniami do funduszów kollegiaty. Na mocy tego postanowienia zostawała ona przez lat 40 pod jej zarządem, księża zaś, przysyłani do św. Jana, odprawiali nabożeństwa i spełniali, wszystkie obowiązki duchowne. Gdy jednak z tego położenia wywiązał y się liczne trudności, a służba Boża często wiele na tem cierpiała, Jędrzej Opaliński biskup poznański odłączył ją ostatecznie w r. 1608 od kollegiaty i urządził raz na zawsze na zupełnie oddzielną parafią.
Odtąd kościół Panny Maryi, uzyskawszy niepodległość, wzrastał w nadania, tudzież pobożne instytucye i zaczął słynąć przez nabożeństwa z szczególną wystawnością odprawiane. Liczba duchowieństwa była przy nim znaczna, a nawet dla dogodności mieszkańców niemieckiego pochodzenia miewano w tym języku kazania, odprawiano śpiewy i utrzymywano stosowną dla nich posługę duchowną. Do istniejącego od czasu założenia kościoła najdawniejszego w Warszawie bractwa rybaków, które posiadało tu własną kaplicę pod tytułem św. Barbary, przybywały inne, jak szkaplerza św. bractwa krawców, rzeźników i. t. p. Powstały też sławne processye, corocznie w pewne święta z wielką okazałością na Nowem-mieście odbywane, na których bywał i dwór królewski. Wszyscy zaś monarchowie polscy obdarzali kościół Panny Maryi względami, mianowicie królowa Cecylia Renata, żona Władysława IV, lubiła go bardzo i zaopatrywała jego potrzeby, zdobiąc ołtarze własnoręcznemi robotami. Była to przeto jedna z najozdobniejszych świątyń Pańskich w stolicy i za taką uważano ją jeszcze w roku 4643. Jarzembski, opisując Warszawę, w następnych wierszach stan jej skreślił:
Kościół ten jest najprzedniejszy
U nas i najozdobniejszy
Z dawnych czasów w Nowem-mieście;
Z rynku masz do niego wejście.
Dziatki chrzczą, ślub odprawują,
Panu Bogu się sprawują.
W tym kościele są organy,
Chór z gankami bez nagany,
Oltarze nowe, kaplica,
Przy niej wieża, w bok ulica,
Na niej zegar, dość wysoka,
W oczach ludzkich i szeroka.
Zniszczenie jakiego doznała Warszawa za pierwszej wojny szwedzkiej, dało się we znaki i kościołowi Panny Maryi. W czasie oblężenia spalił się na nim dach, a nieprzyjaciel zburzył go wewnątrz, tak iż w r. 1660 zostały ty]ko gołe ściany i zgliszcza murów. Za nastaniem atoli pokoju, pobożni mieszkańcy Nowego-miasta zabrali się zaraz do odbudowania; zbierano więc składki i czyniono na ten cel zapisy, za pomocą których, w ostatnich latach panowania Jana III, kościół zupełnie został wyrestaurowany. Nie wrócił on wszakże do swojej poprzedniej świetności, czego nierząd i nieład główną był przyczyną, a nawet w końcu do takiego doszedł upadku, że w pierwszych latach bieżącego stulecia rząd królestwa zamyślał znieść zupełnie gmach zruinowany, a parafią przenieść do kościoła franciszkańskiego. I byłoby się to pewnie stało, gdyby nie uratowało go przywiązanie parafian i cześć kilku znawców dla starożytnych murów. Za ich staraniem rozpoczęto restauracyą, która prowadzona w latach 1829 i 1836, a wznowiona przed dwudziestu kilku laty w r. 184.0 i 184.1 z funduszu pokładnego, przyprowadziłą budowlę do porządnego stanu, w jakim się obecnie znajduje. Odnowiono wtedy cały kościół, dano inny dach, wyrestaurowano umiejętnie wieżę i stanął nowy przedsionek z ozdobami, w miejsce dawniejszego do szczętu zniszczałego. Podobnież gruntowne roboty i wewnątrz były wykonane. Dziś przeto kościół Panny Maryi ma znowu postać zewnętrzną okazałą, z zachowaniem wszelkich cech starożytności, które go pomiędzy innemi odznaczają. Dawne mury niegdyś nie tynkowane i dopiero przy końcu zeszłego wieku, przykryte, pozostały w całości. Przy nim stoi obszerna dzwonnica o pięciu piętrach, z bramą niegdyś u spodu i na pierwszem piętrze zamieszkaną. Wspiera się ona na czterech wielkich narożnych kontrforsach; niższe piętra mają jeszcze otwory dwułuczne, z pierwiastkowej budowli pozostałe, w innych częściach nieco późniejszego kształtu. Oba przyczółki wieży ozdobione są wnękami, których łukowate wierzchy rozmaicie z sobą powiązane, odznaczają tę, starożytną budowę, a wzniesienie jej i kształty osobliwe charakteryzują ją od wieków w widokach miasta Warszawy. Dawniej na wierzchu tej wieży znajdowało się wyobrażenie N. P. Maryi, mającej półksiężyc pod nogami. Wiatr gwałtowny w r. 1792 zniszczył to wyobrażenie, a następnie półksiężyc został zdjęty, w miejscu zaś jego umieszczono po rogach krzyże.
Wnętrze kościoła jest teraz schludne i bardzo porządnie utrzymane, lubo sklepienie żebrowane krzyżowe w nawie środkowej, w bocznych niższe, jedyną starożytności jego pozostało pamiątką. Zresztą wszystko nowe, a przynajmniej odświeżone, powierzchownością swoją i gustem przypomina prowincyonalny miejski kościół, czem także od innych w stolicy się różni. Jest tu ośm ołtarzy i trzy kaplic: N.P. Maryi Szkaplerznej, św. Barbary i Ciemna, które pod względem sztuki niczem się nie odznaczają. Znajdujące się tu posągi w naturalnej wielkości św. Piotra i Pawła apostołów, pochodzą z dawnego kościoła św. Benona. Pomników grobowych niema tu wcale, a i te co są do zabytków historycznych policzone być nie mogą.