Przed czterystu laty, kiedy na Mazowszu panowali oddzielni od Korony książęta, w miejscu gdzie teraz zbiegają się dwie najwspanialsze ulice Warszawy, były jeszcze pola i grunta orne, odgraniczające stary gród mazowiecki od wsi okolicznych zwanych Kałęczynem i Bożymdarem. Tutaj przy końcu XV stulecia pobożni mieszczanie warszawscy, dla wygody oddalonych od parafii mieszkańców, wznieśli niewielką drewnianą kapliczkę pod tytułem św. krzyża, przy której był także i szpital na kilku ubogich.
Kaplica ta w najdawniejszych aktach miejskich, jakie się dotąd przechowały, często jest wspominaną, szczególnie w latach 1506 do 1510. Wszakże w dziesięć lat potem była ona już znacznie od starości zniszczoną i zbyt szczupłą, kiedy w r. 1526 z zapisów i funduszów niejakiej Marty, wdowy po Serafinie Mollerze rajcy warszawskim, za zezwoleniem i pomocą Anny księżny mazowieckiej oraz innych pobożnych osób, wybudowano nowy, lepiej uposażony kościołek, który władza duchowna, wzięła pod swoję opiekę, arcybiskup zaś gnieznieński Andrzej Krzycki podniósł do stopnia beneficjum simplex, czyli wikariat na prebendę zamienił.
Taki stan przetrwał do pierwszych lat XVII wieku, gdy spadkobierca kollatorów kościołka, zasłużony w dziejach magistratu Paweł Zembrzuski, rajca klucznik starej Warszawy, odnowił go zupełnie, przybudowawszy dwie nowe przy nim kapliczki, jak o tem świadczył kamień marmurowy z napisem łacińskim w następnych słowach:
"Ku czci ukrzyżowanego Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi, dla ratunku dusz swoich i na pamiątkę dla potomnych, Paweł Zembrzuski, "klucznik rajca warszawski i Krystyna małżonkowie ten kościół Św. Krzyża odnowili i kaplice boczne z gruntu wystawili; roku od wcielenia Syna Bożego 1615."
Tenże sam Zembrzuski postarał się u miejscowego biskupa poznańskiego Jana Wężyka, iż odnowiony kościół, przedtem będący filią parafii św. Jana, na oddzielną i zupełną parafią w r. 1626 zamienił, oraz granicę tejże oznaczył. Nową parafią zarządzali księża świeccy przez 27 lat. Mamy też z tej epoki jego opis, który nam zostawił Adam Jarzembski, muzyk i budowniczy królewski, w naiwnych wierszach o Warszawie 1643 r. w następnych słowach:
I wyszedłem na ulicę,
Widzę kościół i kaplicę.
Pytam jednego dziewczęcia
I zawołam też chłopięcia,
Jak zowią ten kościół blizko?
"Święty Krzyż jego przezwisko."
Na paciorki sobie wstąpię,
Gościńca trochę ustąpię.
Widzę ołtarz, dwie kaplice
Z boków na krzyż od ulice;
W nim są formy tak sadzone,
Drzewem czarnem wygładzone,
Zdadzą się być malowane,
Kształtnie wypolerowane.
Nade drzwiami jest ganeczek,
Z dołu do niego wchodeczek;
Cmentarz dosyć jest przestrony,
Szpital z szkołą z drugiej strony,
Parkan w koło i dzwonnica
Z boku, a przy niej ulica.
Przeciwko apostołowie,
Na krzyżu Pan, z ciernia w głowie
Korona tkwi, żałobliwa
Twarz niebieska świętobliwa;
Pod krzyżem pewne figury,
Jakby płakały z natury.
To ksiądz proboszcz renowował,
Ozdobił i poprawował.
Był to, jak widzimy, dość ozdobny budynek, przy którym królowa Marya Ludwika, powziąwszy zamiar przeszczepienia do naszego kraju głośnych Wówczas we Francyi instytucyj duchownych; jakiemi były: wizytki, szarytki. i zgromadzenie św. Wincentego a Paulo, księża missyonarze, tych ostatnich postanowiła umieścić przy kościele Św. Krzyża, jako najbliżej pałacu Kaźmirowskiego, jej mieszkania, położonym. Za jej tedy staraniem kościół ten, ze wszelkiemi dochodami, prawami i atrybucyami, w r. 1653 oddany został księżom missyonarzom francuzkim, których królowa, nie poprzestawszy na tem, uposażyła nadto rozmaitemi nieruchomościami w Warszawie i wsią Skuły, a kapituła warszawska darowała im potem wsie Dawidy i Zgorzała, pod warunkiem aby otworzyli seminaryum duchowne, co ostatecznie konstytucya 1678 roku zatwierdziła.
Przez lat kilkadziesiąt obywali się księża missyonarze dawnym kościołem drewnianym, lecz gdy ten za pierwszej wojny szwedzkiej jak inne budowle w Warszawie został zniszczony, skoro tylko kraj uwolnił się od wewnętrznych i zewnętrznych niepokojów, księża pomyśleli o podźwignieniu swojej świątyni, którą postanowili nową z gruntu i wspaniałą z muru wystawić.
Było to już za czasów panowania Jana Sobieskiego. Król wraz ze swoją małżonką myśl tę całym swoim wpływem popierał; poczęli więc missyonarze zbierać na ten cel składki, do których hojnie przyłożył się monarcha, tudzież wielu możnych panów polskich. Dawniejszy kościół rozebranym został, a na jego miejscu założono fundamenta teraźniejszego w d. 1 kwietnia 1682 roku. Najstarszy syn królewski książę Jakub, w obecności biskupa Stefana Wierzbowskiego, oraz wielu dostojników rzplitej, kamień węgielny na tę budowę położył. Budowanie trwało lat 14, dopiero bowiem w r. 1696 d. 1 kwietnia po jego ukończeniu ks. Michał Bartłomiej Tarło, ówczesny wizytator missyonarzy i proboszcz, uroczyście nową świątynię pobłogosławił, a nazajutrz pierwszą solenną mszę święta w niej odprawił nuncyusz papiezki ks. Andrzei San ta Crozze. W tymże roku kardynał Michał Radziejowski, prymas królestwa, który szczególnym był tego gmachu dobrodziejem, cały kościół i wielki ołtarz w obecności królowej i tłumu zgromadzonego ludu poświęcił, gdy inne sześć ołtarzy w tymże czasie święcił ks. Mikołaj Popławśki, biskup inflantski, trzy zaś ołtarze w dolnym kościele wprzód jeszcze, bo w r. 1695, poświęcone zostały przez ks. Jana Kirschensteina biskupa saloneńskiego. Wszystkie te szczegóły, dla zachowania w pamięci potomności, są wypisane na trzech marmurowych tablicach, wewnątrz kościoła umieszczonych.
Największe zasługi w przyprowadzeniu do skutku tak wielkiego dzieła położył wyżej wspomniany Tarło, świętobliwy i wielkich cnót kapłan, syn wojewody sandomierskiego, proboszcz tutejszy przez lat 30, później zaś biskup poznański. On swojemi zabiegami i staraniami umiał wynaleźć potrzebne ku temu fundusze i użyć je umiejętnie. Gmach cały wystawił Józef Belloto Włoch, budowniczy nadworny króla Jana III, który przez 20 lat pracując około tegoż, żadnego zato wynagrodzenia nie przyjął, koszt zaś na wystawienie, nie rachując wież i facyaty, później przybudowanych, do 800,000 ówczesnych złotych wynosił. Fabryka wszakże prowadzona była jeszcze w następnych latach, 11 upiększanie kościoła wewnątrz i zewnątrz przeciągnęło się aż do r. 1757, tak iż właściwie budowanie lat 75 trwało.
Dwie wysokie wieże na przodzie stanęły podług planu budowniczego Antoniego Fontanny. Ta która wznosi się po prawej stronie, stanęła w latach od 1726 do 1730, będąca zaś na lewej w latach od 1753 do 1754. Na prawej wieży znajduje się zegar w roku 1756 sprawiony, oraz cztery dzwony i sygnaturka.
Facyatę kościoła, jaką jest teraz, dopiero w r. 1756 ukończono. Użyto na nią także i tych 24,000 zł., które kardynał Radziejowski na wybudowanie kopuły, na środku kościoła postawić się mającej, testamentem zapisał. Gdy bowiem według zdania budowniczych była obawa, ażeby przez wystawienie tej kopuły nie osłabiło się sklepienie kościoła, obrócono rzeczony fundusz na dokończenie facyaty, do czego przyłożył się także król August III i inni panowie. Stało się to wszystko znowu za staraniem ks. Piotra Śliwickiego równie gorliwego proboszcza, za którego zarządu kościół znakomicie się przyozdobił i przez zaprowadzone uroczyste nabożeństwa wielkiej nabył powagi w stolicy. Za panowania Stanisława Augusta kościół Święto-Krzyzki przodował już innym w Warszawie. W nim odbywały się uroczystości orderu św. Stanisława i święcenia biskupów, w nowszych zaś czasach pogrzeby: księcia Józefa PoniatowskIego, sędziwego Adama Czartoryskiego generała ziem podolskich, cnotliwego Stanisława Małachowskiego i wielu innych.
Wchód do kościoła był dawniej znacznie podwyższony i wybrukowany, tak iż z obu stron zajechać było można przed same drzwi kościelne; w dnie powszednie zamykano go łańcuchem, z przodu miał galeryą z ciosowego kamienia, w której z jednej i drugiej strony od ulicy były wschody, a na przodzie krata kamienna, na niej zaś cztery posągiwyrażające czterech ewangelistów i dziesięć wazonów. Galeryą tę w d. 17 kwietnia 1794 r. kule armatnie znacznie uszkodziły. W roku 1818 zajazd przed sam kościół zniesiono, galeryą na kilka łokci ku kościołowi cofnięto, a dawne wschody od ulicy skasowano, dawszy inne po bokach przy samym kościele.
Obejrzawszy w ogólnym zarysie tę okazałą bazylikę, przystąpmy do opisania pojedynczych jej szczegółów, oraz pomników i zabytków tamże mieszczących się, w tym sposobie jak one ciekawym widzom przedstawiają się.
Kościół Święto-Krzyzki bez zaprzeczenia należy do najozdobniejszych w Warszawie. Nie obciążają go zbyteczne ozdoby, a budowa jego poważna łączy wspaniałość ze starannością. Jest on cały z cegły i kamienia w formie krzyża wzniesiony. Wystawa jego podzielona na dwa piętra; w górnem trzy małe okna, w dolnem zaś troje drzwi, z których środkowe większe mają u góry na marmurowej tablicy następny łaciński napis:
Deo a ligno regnanti, templum hoc sub titulo Crucis sa lutiferae, Joanne III Rege Poloniarum a fundamentis ,erectum, demum regnante Augusto III, pio, pacifico magnanimo, Regis optimi ac Procerum sumptibus consurnmatum. Anno reparatae salutis 1756.
Dolne piętro jest w porządku toskańskim, górne w porządku włosko-jońskim. Na przodzie wznoszą się dwie wysokie wieże w porządku korynckim zbudowane. Na wierzchu facyaty pomiędzy wieżami jest krzyż sześć łokci wysoki, cały złocony, a przy nim aniołowie z kamienia, trzymający narzędzia męki Pańskiej. Poniżej portyk na dwóch wielkich słupach kamiennych jońskiego porządku wsparty, z dwoma kamiennemi posągami, wyobrażającemi wiarę i nadzieję. Wedle niego we wnękach stoją także dwa posągi śś. apostołów Piotra i Pawła. szczególnie dobrego rysunku: mianowicie też piękny jest w nich układ draperyj, śmiałość dotknięcia i wyborne charaktery twarzy, znamionujące talent mistrza; wszystkie roboty dłuta Jana !Jerzego Pleischa rzeźbiarza, wykonane w r. 1756.
Do kościoła prowadzi ganek z ciosowego kamienia o 13 stopni wzniesiony, przez co świątynia nabywa wspaniałego wejrzenia. Na przodzie tego ganku mieści się figura Chrystusa Pana krzyż swój niosącego, piękne dzieło sztuki, wymodelowana i odlana z cementu w r. 1858 przez Andrzeja Proszyńskiego.
Kościół dzieli się na górny i dolny, czyli na kościół i kryptę. Właściwy kościół ma wewnątrz 128 stóp geograficznych długości, a 68 szerokości. Nawa jego środkowa przykryta rzędem sklepień krzyżowych; tam zaś gdzie przecina się nawa środkowa z nawą krzyżową, wznosi się piękne i duże sklepienie żaglowe. Nawy boczne stanowią jakby dwa rzędy kapliczek połączonych, ze sobą przejściem, a przykrytych każda osobnem sklepieniem kolebkowatem. W ogólności układ wewnętrzny kościoła jest ciężki, w rodzaju korynckim złożonym i same tylko płaskosłupy z głowicami przyozdabiają nagość ścian. Posadzka z czarnego i białego marmuru ułożona kosztowała 18,000 złp. Ganek żelazny na gzymsie wewnętrznym kościelnym osadzony, podobnaż ambona, na wzór paryzkiej w. r. 1698 wystawiona, bardzo delikatnego wyrobu w przezroczu, może być uważaną za arcydzieło sztuki kowalskiej. Oboje wykonał Mikołaj Teter braciszek tutejszego klasztoru, rodem z Warszawy. W części kapłańskiej siedzenia (stalla) wyłożone są drzewem i upiększone rzeźbą dobrego acz skromnego wyrobu, w stylu odrodzenia.
Kratki dębowe oddzielające chór od kościoła, sprawił ks. Józef Jakubowski w r. 1804. Dawniej przed r. 1792 była tu krata wielka żelazna, w winne grona i liście bardzo pięknie przez tegoż braciszka Tetera wykuta. Na wierzchu tej znajdowała się figura Pana Jezusa ukrzyżowanego, która teraz na ścianie kościelnej przeciw ambony jest umieszczona. Krata wspomniona kosztowała 40,000 złp.; zdjęta zaś została z rozkazu rządu na obchód uroczystości konstytucyjnej w r. 1792.
W całym kościele znajduje się siedm ołtarzy z drzewa snycerską robotą wykonanych. Z tych wielki ołtarz, dzieło Matysa Hankisa snycerza z Elbląga, zrobiony w r. 1700, kosztował oprócz złocenia 3700 złp.; zaś Paweł Piełeszyński malarz warszawski wyzłocił go za 10,000 zlp.które to złocenie odnowione zostało w r. 1851. Umieszczony w nim obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego, malowany na płótnie w r. 1700 przez Jerzego Eleuthera nadwornego malarza królewskiego, także w r. 1823 przez Blanka był odnawiany. Opatrzność Boska w przezroczu zastępuje miejsce obrazu na górze; nad tem wyrobione są z drzewa i pozłocone osoby Boga Ojca i Ducha świętego; niżej nieco trzech aniołów trzyma krzyż święty (wiarę), a po obu stronach dwie figury siedzące na wierzchu ołtarza oznaczają nadzieję i miłość. W chórze jest tabulatum snycerską robotą i ławki dębowe dla kleru.
Na lewej stronie wielkiego ołtarza tablica z napisem łacińskim wskazuje o pochowaniu w tutejszej świątyni Piotra Desnoyersa, sekretarza i podskarbiego królowej Maryi Ludwiki, zmarłego w r. 1693 w wieku lat 85, którego pamięć stała się głośną w naszem piśmiennictwie i historyi tejże królowej, z wydanych dawniej jego listów w Portofolio Raczyńiskiego i świeżo osobno po francuzku.
Drugi ołtarz w nawie kościelnej pod wezwaniem Bożego Ciała, mieszczący Najświętszy Sakrament, wykonany został w r. 1720 przez Jana Seffrens i Michała Brozen snycerzy elblągskich, wyzłocony w Warszawie w r. 1723. W tym ołtarzu jest obraz przedstawiający Wieczerzę Pańską, a nad nim mniejszy owalny Święta Trójca. Po prawej stronie tego ołtarza mieści się pomnik marmurowy czarny, z popiersiem z białego kararyjskiego marmuru, z herbem u góry i napisem łacińskim u dołu. Jest to grobowiec wyżej wspomnionego ks. Michała Bartłomieja Tarły, zmarłego dnia 20 września 1715 r., którego ciało pochowane jest w katakómbach.
Trzeci ołtarz pod tytułem św. Felicissimy, patronki parafii Św. Krzyża, ma relikwie tejże świętej, sprowadzone w r. 1697 z Rzymu przez ks. Michała Radziejowskiego kardynała. Relikwie te zamknięte są w trumience za szkłem. Obraz w ołtarzu, bardzo pięknie malowany w Paryżu, wyobraża tryumf św. Felicissimy, to jest aniołów rzucających kwiaty na jej relikwie. Obraz w górze przedstawiający św. Genowefę jest tegoż samego pędzla. Na prawej stronie tego ołtarza umieszczony jest wielki pomnik z czarnego, marmuru, z takiemiż kolumnami figurą klęczącą z kararu, naturalnej wielkości. U góry herb Junosza, a na dole obszerny napis łaciński głosi tytuły i chwałę uczczonego. Grobowiec to znanego w historyi ks. Michała Stefana Radziejowskiego, kardynała i prymasa rzeczypospolitej, zmarłego w Gdańsku 13 października 1705 r., którego zwłoki spoczywają w podstawie pomnika.
Obok samego ołtarza tablica kamienna z napisem łacińskim i herbem Grabie, wstawiona jest na cześć Kaźmirza Szczuki biskupa chełmińskiego, zmarłego w r. 1694, któremu ten napis wdzięczni swemu dobroczyńcy missyonarze położyli za to, że do zbudowania domu klasztornego najwięcej się przyłożył po Maryi Ludwice. (1682 r.)
Czwarty ołtarz pod wezwaniem św. Wincentego ma obraz tegoż świętego, malowany przez znakomitego naszego malarza Szymona Czechowicza, w górze zaś obraz św. Józefa nieznanego artysty, Pomiędzy tym ołtarzem a ołtarzem Bożego Ciała znajdująca Się tablica marmurowa w złotych ramach, z napisem polskim, wstawiona jest na pamiątkę pochowania w tutejszej świątyni zwłok Ludwiki z Roztworowskich Potkańskiej, małżonki podkomorzego sandomierskiego i posła na sejmy, zmarłej w r. 18,17 w 73 roku życia.
Piąty ołtarz św. Karola Boromeusza z obrazem swego patrona malowanym przez Antoniego Albertrandego, malarza nadwornego króla Stanisława Augusta i brata znanego - w piśmiennictwie biskupa. W górze znajduje się obraz Przemienienia Pańskiego, pędzla Jana Scisło Warszawianina.
Szósty ołtarz św. Rocha, przez bractwo tutejsze wystawiony, a w r. 1804 odnowiony, mieścił obraz tegoż świętego i u góry św. Sebastyana, malowane przez Eleuthera, które przez nieumiejętną restauracyą zupełnie zniszczone, teraz przez inne zastąpione zostały.
Nakoniec siódmy ołtarz św. Michała i świętych Aniołów Stróżów, mieści takież obrazy nieznanego artysty. Pod obrazem tylko św. Michała umieszczony wizerunek św. Filomeny jest pędzla Henryka Zabiełły, malarza-amatora, wykonany w r. 1838.
Przy kościele z lewej strony jest kaplica zbudowana w r. 1790 i z nim złączona; nosi ona tytuł Najświętszej Panny Maryi i ma ołtarz cały z czarnego marmuru, z kapitelami bronzowemi, pozłacanemi. W nim mieści się obraz N. Panny zwanej Większą, (Majoris) z koronami i sukienkami posrebrzanemi, który zasłaniany bywa, stosownie do czasu Uroczystości, czterema innemi wizerunkami, przedstawiającemi Zwiastowanie, Poczęcie, Ofiarowanie i Wniebowzięcie Matki Boskiej, wszystkie malowane w r. 1790 przez Jana Scisło. Znajdujący się w tej kaplicy ozdobny pomnik z czarnego marmuru, bez napisu, wystawiony został w r. 1825, ku czci księcia Adama Czartoryskiego generała ziem podolskich, zmarłego w r. 1823, w 90 roku życia, którego zwłoki w katakómbach dolnego kościoła są złożone.
Wreszcie wspomnieć jeszcze musimy o wspaniałych organach tutejszego kościoła które na miejscu dawniejszych w r. 1731 przez Zadorskiego organmistrza warszawskiego wystawione, służyły do roku 1831; wtedy zaś, przy znacznem rozszerzeniu chóru, nowe teraźniejsze podług rysunku budowniczego Henryka Markoniego wystawione zostały w r. 1851 przez Maurycego Roberta Mullera, organmistrza z Wrocławia.
Zasługuje także na uwagę jedna z chrzcielnic z marmuru czarnego, gładkiej lecz pięknej roboty, której wieko z blachy miedzianej pozłacanej, z ozdobami wyciskanemi w nizkorzeźbach w stylu odrodzenia.
Do kościoła dolnego prowadzi długie przejście, pod wschodami od frontu poczynające się, zaś oprócz tego wchodu z ulicy, ma tenże kościół dwa inne boczne z górnego kościoła. Jest w nim sześć okien i trzy ołtarze kamienne z posągami drewnianemi, w miejsce obrazów; z tych wielki czyli środkowy ma wizerunek Pana Jezusa ukrzyżowanego, po bokach drugi Najświętszej Panny Boleśnej, a trzeci św. Maryi Magdaleny. Na ścianach przy środkowym ołtarzu wymalowana jest Męka Pańska w kilku obrazach, przez nieznanego artystę. Kościół ten podpiera trzydzieści kamiennych i murowanych słupów.
Chociaż wnętrze kościoła niewiele, jak widzimy, mieści w sobie nagrobków i pomników, dużo jednak w murach jego spoczywa ciał znakomitych mężów z czasów dawniejszych i nowszych. Obok bowiem ganku do kościoła dolnego po prawej i lewej stronie są katakómby, w ktrych zwłoki missyonarzy i sióstr miłosierdzia składane bywają, wszystkie należycie zmurowane, z napisami osób w każdym grobie złożonych. Oprócz tych katakómb, są jeszcze inne, pod kaplicą Panny Maryi, tudzież w ścianie kościelnej wymurowane, gdzie za dozwoleniem władzy zmarli grzebani bywają. Napisy na takowych katakómbach w osobnej książcę do tego przeznaczonej są zebrane. Tutaj leżą, oprócz wspomnionych już w ciągu tego opisu, pomiędzy innymi: Michał Jerzy książę Czartoryski wojewoda sandomierski, zmarły 22 lutego 1692 r. Marya d'Arquien, siostra królowej Sobieskiej Maryi Kaźmiry, małżonka Jana Wielopolskiego kanclerza wielkiego koronnego, zmarła 9 lipca 1735 r, w wieku lat 87. August Aleksander Czartoryski generał ziem ruskich, zmarły w r. 1782. Jan Chrzcicieł Czempiński, znakomity doktór medycyny, zmarły w r. 1786. Stanisław Małachowski, prezes senatu za księztwa warszawskiego, zmarły 1809 r. Walenty Sobolewski prezes rady administracyjnej, zmarły w r. 1831 i t. d. W katakómbach pod ołtarzem św. Wincentego spoczywają znakomitości klasztorne i świeckie, jakiemi są: Gabriel Piotr Baudoin założyciel szpitala Dzieciątka Jezus, tutejszy missyonarz, zmarły w r. 1768 w 79 roku życia. Piotr Hyacinth Sliwicki zasłużony wizytator zgromadzenia, zmarły 3 maja 1775 r. w wieku lat 69. W dolnym zaś kościele pochowani bez żadnych napisów: Jerzy Flemming wojewoda pomorski, zmarły 10 grudnia 1771 r. mając lat 73. Tadeusz Dembowski minister skarbu zmarły 15 kwietnia 1809 r. w 71 roku życia i t. d.